The Little Things (minirecenzja)

THE LITTLE THINGS

FILMWEB
IMDB


NOTATKI

Dziś, w tygodniu pomiędzy podsumowaniem filmowym a serialowym minionego roku, mamy dla Was thriller kryminalny, który choć swoją premierę w USA i Niderlandach ma już za sobą, to polscy widzowie zmuszeni są jednak trochę na niego poczekać…

Na pierwszy rzut oka i ucha, w filmie pt. The little things wszystko wygląda na wykwintne danie z najlepszej restauracji na świecie. Tylko dlaczego po jego konsumpcji redaktorzy TMF-u mają w ustach posmak co najwyżej potrawy z baru mlecznego? Tak to jednak bywa, kiedy to menu oferuje kilka ciekawych rzeczy, zachowując przy tym kilka najważniejszych szczegółów dla siebie…

Trzech aktorskich tenorów, zdobywców sumarycznie aż czterech Oscarów, czyli Denzel Washington, Rami Malek oraz Jared Leto to wybitni rzemieślnicy na hollywoodzkim rynku. Do tego zarówno autor zdjęć (John Schwartzman), jak i kompozytor muzyki (Thomas Newman) to kolejne znane nazwiska, wielokrotnie nominowane do najbardziej prestiżowej nagrody filmowej. Zadanie sprawnego spięcia wszystkiego przypadło również nie byle komu, bo Johnowi Lee Hancockowi, który choć do najwybitniejszych reżyserów (czy scenarzystów) nie należy, to jednak ma w swoim CV kilka obrazów, za które nie musi się wstydzić, takie jak np. Wielki Mike czy Ratując Pana Banksa. Jeśli dodamy do tego jeszcze informację, że scenariusz powstał aż 28 lat temu (do którego wyreżyserowania pierwotnie przymierzani byli Clint Eastwood czy Steven Spielberg), to historia o dwóch policjantach ścigających seryjnego mordercę, choć nie brzmi oryginalnie, to w rękach takich asów jak powyżej nie powinna była pójść na marne.

Akcja dzisiejszego thrillera opowiada o podstarzałym policjancie Joe Deaconie (Denzel Washington) z małego miasteczka, który przyjeżdża zimą 1990-tego roku do Los Angeles w celu załatwienia pewnej sprawy. Los jednak chciał, by zaraz po przyjeździe Deacon spotkał na swojej drodze młodą gwiazdę miejscowej jednostki kryminalnej Jima Baxtera (Rami Malek), mającego kłopoty w rozwiązaniu zagadki seryjnych morderstw. Gdy tylko dochodzi do spotkania obu glin, ten ostatni prosi swojego bardziej doświadczonego kolegę po fachu o pomoc. I w ten sposób lądujemy pośrodku poszukiwań okrutnego złoczyńcy i razem z bohaterami natrafiamy na można powiedzieć ‘typka spod ciemnej gwiazdy’ (Jared Leto), który tak idealnie pasuje do profilu poszukiwanego, że wydaje się, iż podstawienie mu konkretnych zarzutów jest tylko kwestią czasu. Jednak, jak się wkrótce dowiadujemy, nie wszystko jest takie proste…

Pisząc powyższy akapit, Redaktor Patryk miał nawet chwilę zawahania, czy aby na pewno napisał go o tym samym filmie, który widział, ponieważ po jego lekturze wydaje się, że póki co wszystko brzmi tu bardzo obiecująco. A jednak, po chwili głębszego oddechu i nie mniejszego łyku kawy, Patryk przypomniał sobie o tym, z czym mamy do czynienia w dalszej części filmu, o sposobie realizacji scenariusza, a także o puencie płynącej z zawartej w nim historii. To wszystko niestety komplikuje dalsze pisanie o nim, tym bardziej, że przecież czeka na Was nasza bezspojlerowa recenzja w samym odcinku… ;)

Na koniec trzeba jednak dodać, iż przy wszystkich jego niedoborach, nasza ocena filmu nie jest ani jednoznaczna, ani identyczna jeśli chodzi o nasze subiektywne odczucia, gdyż znaleźliśmy w nim zarówno dużo złego, jak i dobrego. Piękne zdjęcia, muzyka nadająca tempo akcji w ciekawy sposób, plus kilka perełek dialogowych sprawiają, że nie da się chyba ot, tak wszystkiego zganić. Dowodem na to jest nie tylko nasza opinia, ale i kapituły Złotych Globów, która nominowała za ten film… Jareda Leto, z którego aktorstwem kto wie, czy nie mamy w tym filmie najwięcej problemów. ;)

Miłego słuchania!


Intro: Ryan Anderson – Stairwell (zmodyfikowane na potrzeby własne)
Podkład: Blue Dot Sessions – Low Light Switch (zmodyfikowany na potrzeby własne) 
Licencja.

Previous
Previous

Podsumowanie 2k20 - cz.2 (seriale)

Next
Next

Podsumowanie 2k20 - cz.1 (filmy)