53. Sekrety i kłamstwa - Mike Leigh

Wersja video

Zwiastun

Sekrety i Kłamstwa / Secrets and Lies
FILMWEB
IMDB


NOTATKI

Choć Mike Leigh na swoim koncie ma już zarówno wiele sukcesów, nagród, jak i świetnych filmów, to nadal nie jest, naszym skromnym zdaniem, na tyle znanym twórcą w świecie filmu na ile powinien być. Jego obrazy bowiem to prawdziwe skarby, które warto odkrywać, a następnie regularnie do nich powracać, bo każdy kolejny z nich to jedna wielka lekcja życia…

Jak mówi ten urodzony w 1943 roku w Manchesterze reżyser, jak tylko rozpoczął swoją przygodę z filmem zagranicznym, czyli po przyjeździe do Londynu w wieku lat 17-stu, z miejsca zakochał się w filmach włoskich, francuskich czy azjatyckich. Mówiąc o swoich ulubionych filmach wymienia jednym tchem takie tytuły, jak m.in. Złodziei rowerów de Sici (1948), Późną wiosnę Ouz’a (1949), czy też Pali się moja panno Milosa Formana z 1962 roku.

Między innymi to właśnie te filmy ukształtowały Leigh, który w zasadzie już od swojego debiutu w wyrobił sobie markę oraz styl odróżniający go od innych twórców. Również jego sposób pracy z aktorami to ewenement na skalę światową, ale o szczegółach w samym odcinku ;)

Sekrety… opowiadają o czarnoskórej mieszkance Londynu, która po śmierci swoich adopcyjnych rodziców postanawia dowiedzieć się, kto jest jej biologiczną matką, a następnie ją odnaleźć. Nie przeczuwa jednak, że to, co niedługo odkryje, zmieni jej życie bardziej, niż się tego spodziewała. W filmie, oprócz głównych bohaterek, mamy do czynienia z tak sporym przekrojem wspaniałych (i tak różnych od siebie) nie tylko postaci, ale i wcielających się w nie aktorów, że aż palce lizać. Nie dziwią zatem nominacje do Oscara w roku 1997 dla obu Pań grających najważniejsze postaci, jak i trzy inne najważniejsze nomki oscarowe, czyli za najlepszy film, scenariusz oraz reżyserię.

Dzisiejszy komediodramat obyczajowy to według nas jedna z najlepszych perełek, jakie przyszło nam omawiać w pełnych odcinkach naszego podcastu/videogloba. Jest tu bowiem sporo nie tylko śmiechu czy łez, ale także poważnych rozważań nad tym, co w życiu najważniejsze. To wszystko stanowi dla nas wszystkich najbanalniejszą lekcję ze wszystkich, ukazującą nam najdobitniej jak tylko można, iż “kłamstwo nigdy nie popłaca”. Jest to obraz praktycznie bez wad i z czystym sumieniem polecamy go dosłownie wszystkim kinomanom,

Odcinek jak zwykle bezspojlerowy!

Miłego słuchania!


Intro: Ryan Anderson – Stairwell (zmodyfikowane na potrzeby własne)
Podkład: Blue Dot Sessions – Low Light Switch (zmodyfikowany na potrzeby własne) 
Licencja.

Previous
Previous

Zabij to i wyjedź z tego miasta (minirecenzja)

Next
Next

Ojciec (minirecenzja)