Wielka (minirecenzja)
NOTATKI
Po wielu miesiącach pandemii i, póki co, można powiedzieć nie najgeniajlniejszym sezonie serialowym, wreszcie pojawiło się coś, co wynagradza naszą cierpliwość i to z nawiązką!
Historia carycy Katarzyny II Wielkiej (wikipedia) należy do jednej z najciekawszych, jednak przeciętny zjadacz chleba zazwyczaj wie tylko, że była, że coś tam, coś tam z naszym Staszkiem Poniatowskim, a i jeszcze ten tam, no, motyw z koniem… I tyle. Dlatego można powiedzieć - w końcu - jej postać doczekała się większej uwagi, gdyż dzisiejsza produkcja jest jedną z dwóch, które miały swoją premierę w ostatnim czasie (wcześniej serial dramatyczny pt. Katarzyna Wielka z Hellen Mirren w roli głównej).
Wielka, jednak, nawet nie uzurpuje sobie prawa do bycia autentyczną biografią rosyjskiej władczyni niemieckiego pochodzenia, nie tylko dlatego, że jest komedią. Lekkie ujęcie historycznego tematu jest bowiem celowe, zawarte zresztą w samym podtytule serialu.
Dzięki przepięknie odtworzonym realiom tamtej epoki, przepięknym wnętrzom, pejzażom, oraz genialnej obsadzie aktorskiej, Wielka wznosi się na wyżyny nie tylko komedii, ale i dramatu. Przedstawione tu wątki bowiem nie raz, nie dwa rozśmieszyły nas do rozpuku, ale były też momenty, po których trzeba było wcisnąć pauzę.
To wszystko, plus dynamiczny dialog o nowoczesnym zacięciu - to wszystko sprawia, że tej pozycji nie powinien przegapić żaden szanujący się kinoman!
Miłego słuchania!
Intro: Ryan Anderson – Stairwell (zmodyfikowane na potrzeby własne)
Podkład: Blue Dot Sessions – Low Light Switch (zmodyfikowany na potrzeby własne)
Licencja.